środa, 18 grudnia 2013

Ten

-Mama?- szepnęłam. Zobaczyłam na jej twarzy łagodny uśmiech, pokiwała głową. Nie czekałam ani sekundy dłużej, podbiegłam do niej wtulając się w jej ramiona, które oplotły moje ciało. Rozpłakałam się jak mała dziewczynka. Minęło tyle lat...Spojrzała na nią, głaskała mnie po głowie. Swoimi delikatnymi dłońmi starła moje łzy z policzków.
-Jesteś taka śliczna...Ostatni raz widziałam cie w wózeczku...Ty i Minato, jestem taka z was dumna. Dlaczego ty wy musieliście zginać tak młodo?
-A teraz mój wnuk? Co się z tym światem stało...- szeptała, a ja nie mogłam wydobyć ani słowa. Tęskniłam za nią.
-Dlaczego musiałaś odejść?! Nasze życie, moje życie...Ty i tata...Tak was potrzebowałam...- przerwała mi kładąc palec na moich ustach.
-Pozwól, że przeniesiemy się w inne miejsce. Pstryknęła palcami i znalazłyśmy się na polanie gdzie stała huśtawka na dwuosobowa. Usiadłam z nią na niej.
-Hana ja nigdy cie nie opuściłam. Cały czas żyłam w tobie, tutaj- pokazała na serce. Spuściłam wzrok.
-Cały czas byłam z tobą. Widziałam twoje szczęście, cierpienie z wnętrza ciebie. Wiedziałam, że w końcu się zobaczymy, ale nigdy nie pomyślałabym, że zobaczę moje dzieci tak szybko. W tak młodym wieku...- westchnęła.
-Z Minato też rozmawiałaś?- zapytałam zdziwiona. Jak to było możliwe, na co ona się zaśmiała.
-Po drugiej stronie świata wszystko jest możliwe kochanie. Twój brat poświęcił życie dla syna, a ty poświęciłaś życie dla jego syna- powiedziała.
-I co to dało? Jak i tak zginie...Konohy już nie ma. Cała wioska została zniszczona. Pein przejął całkowitą kontrole nad Naruto. Niedługo świat...
-Wiem-  przerwała mi.
-Widziałam wszystko- powiedziała.
-Ale nigdy nie jest na nic za późno. Naruto tak szybko się nie podda, nie masz o co się martwić- uśmiechnęła się.
-Nie jest sam- spojrzałam na nią niezrozumiale.
-Minato jest cały czas przy nim. Każdy rodzić jest w sercu swojego dziecka.- powiedziała.
-Mamo i co z tego?- wstałam z miejsca.
-I tak każdy z nas umiera. Minato zginał, ja też jestem martwa. Więc co zrobi Minato?!- powiedziałam podnosząc głos. Spojrzała na mnie.
-Nie rozumiesz Hana. Ja nie umiałam ochronić was przed śmiercią, ale Minato to zrobi- powiedziała.
-To jest jakiś absurd! Tego nie da się zrobić!- krzyknęłam. Westchnęła i poklepała miejsce obok. Usiadłam patrząc na nią.
-Są rzeczy niemożliwe- uśmiechnęła się. Cholera! Skoro jestem tutaj to może Itachi też gdzieś się błąka!
-Każda dusza trafia gdzie indziej. Ty trafiłaś tutaj bo ja tak chciałam. A ten chłopak jest z rodu Uchiha tak?- uśmiechnęła się.
-Ta...Dowiedziałam się, że też nie żyje...- szepnęłam.
-Skąd to wiesz?- zapytała.
-Bo powiedzieli mi tak
-A jak czuje twoje serce?- zapytała. Nie miałam pojęcia.
-Nie słuchaj kogoś. Słuchaj to co podpowiada ci serce- uśmiechnęła się.
-Czemu czytasz mi w myślach?- mruknęłam.
-Nie czytam po prostu tak głośno myślisz- zaśmiała się. Patrzyłam na nią i również się zaśmiałam po czym dostałam w głowę.
-Za co to?- mruknęłam.
-Za twoje palenie, picie i bujne życie erotyczne- powiedziała srogo. Mruknęłam coś pod nosem. Nie wiem ile minęło, ale rozmawiałyśmy o wszystkim. Przyznam się. Potrzebowałam tego, potrzebowałam rozmowy matki z córką. Mama opowiedziała mi o swojej śmierci. Gdybym tylko wróciła na ten pieprzony świat, zemściłabym się na Danzo. Spojrzałam na swoje dłonie, które powoli zaczęły znikać. Matka uśmiechnęła się pod nosem.
-Co się dzieje?!- zapytałam
-Widocznie to jeszcze nie twój czas- uśmiechnęła się.
-Ale jak to?
-Ktoś użył zakazanej techniki przywołania zmarłych do świata żywych. To jest twoja ostatnia szansa. Wróć do wioski, musisz zmienić swoje życie. Już nie jesteś małym dzieckiem, ani nastolatką. Jesteś dorosłą kobietą. Wioska jak i przyjaciele będą cię potrzebować.- mówiła.
-Ale...
-Żegnaj kochanie i pamiętaj, że Cię kocham- uśmiechnęła się.

"Tym razem było inaczej,
Czułam jakbym była po prostu ofiarą
I dźgnęło mnie jak nóż,
Gdy odszedłeś z mojego życia..." Rihanna-Cry

~~~*~~~

Otworzyłam gwałtownie oczy nabierając głęboko powietrza do ust i wypuszczając je szybko. Kaszlnęłam kilka razy. Rozejrzałam się dookoła, a wiec to jednak nie był sen. Konoha była doszczętnie zniszczona, a z mamą rozmawiałam naprawdę. Skoro wróciłam to inni pewnie też. Nim doszłam do siebie rozglądałam się w około. Chwila, a gdzie wtedy jest blondyn?! Wstałam na równe nogi i otarłam krew z podbródka. Nigdzie go nie było, nikogo również nie wyczuwałam. Złożyłam pieczęć, a obok mnie pojawił się mój klon. Siły mi wróciły. Kazałam zniknąć klonowi, a sama pobiegłam w poszukiwaniu blondyna. Skakałam z zniszczonych budynków na inne ruiny. Dostrzegałam wiele osób, które wróciły do świata żywych. Jednak to nie oni mnie interesowali. Zatrzymałam się i usłyszałam hałasy dobiegające z południowej części Konohy. Pobiegłam tam i zobaczyłam gromadkę ludzi krzycząc na część Naruto. Jednak matka miała rację, że powstrzyma Peina. Uśmiechnęłam się niepewnie przechodząc obok ludzi. Nagle zapadła cisza, a wszyscy spojrzeli na mnie i zaczęli się odsuwać. Na środku stał blondyn wlepiając wzrok we mnie. Podchodziłam niepewnie ignorując złośliwe komentarze.  Stanęłam przed blondynem czekając na jakąkolwiek reakcję i się doczekałam uderzeniem pięści w brzuch. Miałam już spadać na ziemię kiedy złapał mnie, przytulając mocno do siebie. Uśmiechnęłam się i objęłam go również mocno jak on.
-Witaj w domu ciociu- powiedział, a ja na niego spojrzałam.
-Już teraz znasz prawdę- powiedziałam.
-Tak- widziałam w nim jego ojca. Uśmiechnęłam się. Po chwili poczułam jak ktoś szarpie mnie do tyłu, zrobiłam unik i walnęłam tego kogoś kopniakiem w brzuch. Okazał się to członek Anbu. Zawiło się kilku innych chwytając mnie i zakładając obroże na szyję, uklękłam na ziemie zaciskając zęby z bólu. Cholerna obroża!
-Co wy wyprawiacie?!- warknął Naruto.
-Ona jest przestępczynią klasy S. Pani Tsunade jest w śpiączce, a władze nad wioską pozyskał pan Danzo, na czas wybudzenia Hokage. Dostaliśmy rozkaz aby ją schwytać i przenieść do więzienia.- powiedział jeden z członków tych śmierdzących psów.
-To nie tak! Ona...
-Naruto przestań- wtrącił się Kakashi. Spojrzałam na niego.
-Hana zdradziła wioskę i musi zostać przesłuchana- przerwał mu Kakashi.
-W cale, że nie! To wszystko było celem misji! Ona jest niewinna!- krzyczał.
-A kto ci tak powiedział chłopcze?- usłyszałam ten szorstki głos, tego sukinsyna. Spojrzałam na niego morderczym wzrokiem. Blondyn nie mógł się przyznać co wydarzyło się podczas walki z Peinem. Obiecał ojcu.
-Po prostu to wiem...- powiedział.
-Czyżby? Uważasz, że ktoś taki jak ona wróciłaby do wioski?- zapytał.
-Ona ją zdradziła. Zaatakowała Hokage więc musi podjąć kare. Zabierzcie ją- przez cały czas nic się nie odzywałam. Widziałam jak blondyn zaciska pięść ze złości. Obaj dobrze wiedzieliśmy, że prawdę zna tylko pani Tsunade.

~~~*~~~

Rihanna-Russian Roulette

Siedziałam na krześle w ciemnym pomieszczeniu, a na przeciwko mnie Danzo, a za nim dwóch członków korzenia.
-Dalej będziesz milczeć?- zapytał. Patrzyłam na niego obojętnym wzrokiem.
-A ty dalej będziesz oszukiwał wszystkich? To ty chciałeś wybić klan Uchiha. To ty wszystko zaplanowałeś by przejąć władze nad Konohą. Zabiłeś moich rodziców.- warknęłam i zobaczyłam uśmiech na jego twarzy.
-Nie wiem skąd masz takie informacje. ale chętnie się dowiem- powiedział.
-Gówno powinno cię to obchodzić. Obiecuje, że jak tylko się uwolnię... zabije cię- warknęłam pochylając twarz w jego stronę.
-Czyżby?- zapytał.
-Pamiętaj, że to ja teraz sprawiam władze nad Konohą i mogę cię w każdej chwili zabić- powiedział. Zaśmiałam się na co zmarszczył brwi.
-Długo się nie nacieszysz tym mianem- uśmiechnęłam się. Przymknął oczy i ponownie wlepił wzrok we mnie.
-Ty się nie nacieszysz zbyt długo swoim życiem. Za tydzień zostaniesz strącona- powiedział wstając i odchodząc. Spojrzałam na kraty przez, które próbowało dostać się słońce.

~~~*~~~

Minął tydzień...Siedziałam w celi z przymkniętymi oczami czekając na kare śmierci. Przez tydzień nikt do mnie nie zaglądał, Danzo na to nie pozwolił. Z dworu dało się usłyszeć krzyki blondyna do strażników aby mnie wypuścili. Był środek nocy, spojrzałam na drzwi słysząc odbijające się kroki od posadzki. Drzwi otworzyły się delikatnie, a w nich stanął jeden ze strażników.
-Już czas-powiedział szarpiąc mnie za ramię. Włosy opadły mi na twarz, ręce miałam skute w łańcuchy. Wrzucili mnie do więziennego rydwanu i odjechali. Gdzie jechaliśmy? Tego nie wiedziałam. Usiadłam w rogu czekając na dojazd. Podróż trwała kilka godzin, aż w końcu rydwan się zatrzymał.
-Wysiadaj- warknął mężczyzna wypychając mnie ze środka. Rozejrzałam się, a dookoła zobaczyłam stos siana,a na nim gruby pień.  Przywiązali mnie do pnia, przed sobą ujrzałam Danzo.
-Chyba nie myślałaś, że tak łatwo cię zabije? Lubię patrzeć na ludzkie cierpienie, a szczególnie tak pięknych kobiet-uśmiechnął się. Przed nim zjawił się członek korzenia, pokiwał głową.
-Niestety nie mogę być świadkiem tego cudownego przedstawienia. Mam ważną sprawę do załatwienia- powiedział.
-Spalcie ją, aby został z niej tylko popiół. Za dużo wie-dodał i zniknął. Dwóch jakiś mężczyzn spojrzało na mnie, nie byli z Konohy.
-A może najpierw się zabawimy?-uśmiechnął się jeden z nich podchodząc do mnie. Kiedy tylko mnie dotknął kopnęłam go w przyrodzenie, kleknął przede mną, a moja noga znalazła się na jego twarzy.
-Dotknij mnie jeszcze, a nic ci nie zostanie pomiędzy twoimi nogami-warknęłam.
-Ty dziwko!- krzyknął ten drugi podbiegając do mnie z kunajem w ręku. Nim zdążył podbiec do mnie dostał kunajem w tył głowy upadając mi pod nogami. Ten drugi zerwał się na nogi rozglądając się. Sama byłam ciekaw kto to był. Usłyszałam krzyk, a tego drugiego nie było. Moje węzły zostały przecięte przez co zostałam uwolniona, ale nadal nikogo nie było. Nie mogłam za wiele zdziałać ponieważ moją czakrę dalej blokowała ta przeklęta bransoleta na dłoni. Niedaleko mnie upadło rozszarpane ciało mężczyzny. Wyciągnęłam kunaj z głowy martwego chłopaka, chociaż tym mogę się bronić.
-Kim jesteś!- krzyknęłam. Przede mną znalazł się staruszek z wielkim uśmiechem na twarzy. Zaatakowałam go, a on odbijał każdy mój atak.
-Uspokój się dziewcze przyszedłem ci pomóc!- powiedział, a na mnie naskoczył wielki pająk.  Kiedy leżałam pod nim i patrzyłam na niego zaczęłam się drzeć jak opętana.
-Zabierz to! Zabierz to!- krzyczałam
-Fifi zejdź z biednej dziewczyny!- powiedział staruszek podśmiewając się. Pająk zszedł ze mnie i schował się za dziadkiem. Automatycznie znalazłam się pół kilometra od nich.
-Nie bój się on ci nic nie zrobi! Jest łagodny jak baranek!- krzyczał.
-Nie, wole tutaj posiedzieć!- krzyczałam. Dziadziuś westchnął i kazał pająkowi zostać, a sam zbliżył się do mnie.
-Jesteś Hana prawda?-zapytał.
-Tak, a ty to?-zapytałam.
-Miko, król pająków-uśmiechnął się wyciągając do mnie dłoń.
-To znaczy, że masz ich więcej?- zapytałam podając mu dłoń, a on pomógł mi wstać. Pokiwał głową uśmiechnięty, a ja zbladłam.
-Nie wywołuj ich w mojej obecności...-mruknęłam.
-No cóż dziękuję za pomoc, ale na mnie już czas- dodałam.
-Sądzę, że nie. Przyszedłem tu po ciebie bo ktoś mnie o to poprosił.- powiedział, spojrzałam na niego.
-Kto?- zapytałam.
-Mój przyjaciel, któremu zawdzięczam życie, a po za tym trzeba też ci ściągnąć to- uśmiechnął się łapiąc moją dłoń. Minęło parę minut, a bransoletka na mojej dłoni upadła na ziemię.
-Skąd mam pewność, że nie kłamiesz?-zapytałam.
-A gdybym kłamał to uratowałbym ci życie i ściągnął to cudo z ręki?- zaśmiał się, a ja przewróciłam oczami.
-Poza tym on czeka na ciebie- uśmiechnął się. Moje myśli krążyło wokół jednej osoby.

 ________________________________________________

TADAM! HANA ŻYJE 0.0
Co wy bym jej nie uśmierciła :p Szczerze to pisałam ten rozdział na kacu i wyszedł taki jaki wyszedł xd Przepraszam, że tak długo czekaliście ale BRAK CZASU, a tym bardziej teraz jak zbliżają się święta! Młahh kocham święta! <3 Co byście chcieli dostać od św.Mikołaja? Zdradzać mi tu <3
Mimimimi coś mało tych komentarzy się robi -.- Ale dziekuję tym co są i mnie w tym wspierają! <3

19 komentarzy:

  1. Rozdział super! Cieszę się, że nie zabiłaś Hany, bo będę m się wkurzyła. Czekam na dalszy ciąg, sorki za tak nielogiczny komentarz, ale dohijają mnie sprawdziany, które mam prawie codziennie. Dobrze, że już niedługo Święta i będę miała czas by skończyć rozdział specjalny. Piszę ten komentarz z telefonu, więc jak pojawią się jakieś literówki to nie zwracaj uwagi, bo siedzę w szkole i potwornie chce mi się spać a w domu czeka na mnie pyszne mleko czekoladowe :) a pocky już zjadłam, ale gdybym miała podzieliłabym się z Tobą i pozwoliła się przytulić do mojej wielgachnej poduchy z Kakashim. Rany to chyba mój najdłuższy komentarz w historii mojego blogowania, ale nie wiadomo, czy kiedyś nie napiszę dłuższego. Ale się rozpisałam...
    No nic pozdrawiam Cię ;* i zapraszam do siebie na rozdział, który pojawił się przeszło dwa tygodnie temu.
    PS Czakry życzę ;) !

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tam nwm, co chcę dostać. Wiem, to dziwne xD
    A rozdział całkiem fajny, tylko interpunkcja X.x I trochę było pomieszane, ale widocznie wina kaca ;)
    Hmm... "On czeka". Itaś? :3 I wgl, Kakashi jakiś taki... zły :c

    Pozdrawiam i weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ty co byś chciała dostać? ;>

      Usuń
    2. Ja tam bym mierzyła wyżej... Kilka miliardów *^*

      Usuń
    3. Ooo kurde...Faktycznie. Ja wiem co chce! Kochać się cała noc z Bradem Pittem :D

      Usuń
    4. Zdradzasz chłopaka? Oj, nieładnie, nieładnie.

      Usuń
  3. Nooo komentarze to porażka -,- u mnie też. W ogóle ile Rihannki! <3 No i rozdział fajny, ciągle sobie tłumaczę że nie możesz zabić Hany bo to głowna bohaterka..!
    ...
    ....
    ......
    No nie?
    Nie zabijesz? :D
    U mnie prolog, a w następnym rozdziale seksy z Nikkim, xoxo

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja bym chciala dostan nowy rozdzial od Ciebie :D Notka fajna , jestem ciekawa kim jest ta osoba ktora kazała uratowac Hane :P Czekam na next mam nadzieje ze tym razem nie bede tak dlugo czekac :P


    Banan :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hana! Powracam do życia kochana!
    Mama?! Spotkała mamę?! To było takie słodkie. Ale nawet dobrze, że dostała po głowie. Ja już chyba wiem kto cię kazał uratować...
    Co chce zostać od Mikołaja?
    Wiesz lepiej nie mówić bo może się nie spełni życzenie
    Czekam na next'a i pozdrawiam.
    Całuski kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Co za on?! Nie lubię gdy przerywasz w takich momentach!
    Całe szczęście, że Hana żyje, a spotkanie z jej mamą mnie wzruszyło, serio ;)
    Spalenie na stosie? Aż taka z niej czarownica? :D dobrze, że pojawił się ten stary zgred, chociaż nie wiem czy bym była szczęśliwa na jej miejscu przez te pająki, bleee :D
    Czekam na następny rozdział z niecierpliwością, bye :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Poważnie? Przez to spalenie na stosie poczułam się jak w średniowieczu xD... No, ale mniejsza. Dziękujmy temu zoofilowi ( no w końcu te pająki muszą o czymś świadczyć! ), a Hana ma arachnofobię?
    Ja wiem, ja już wiem, kto to taki był. No w sensie ten, co wysłał tego dziada. Hana, mnie nie oszukasz xD. I tego... no. Ja wiedziałam, że wszystko dobrze się skończy i w ogóle... No teges.
    Spadam już, na Święta pozostawiając wór pełen weny :*.

    OdpowiedzUsuń
  8. Och.. Już się bałam, że ją uśmiercisz! Kochana, mówiłam ci już, że jesteś genialna? Nie? To ci mówię: Jesteś genialna!. Jak już mówiłam, to przepraszam, że się powtarzam, ale inaczej się nie da ;_;. Luz... też bym poruchała Brada Pitta xD . Przepraszam, że wcześniej nie skomentowałam, ale przygotowywania do świąt i dopiero co skończyłam notkę u mnie pisać, dodałam trochę aplikacji itp, itd. Ale powróciłam! :D
    Cóż. Czekam z niecierpliwością na nn!
    Pozdrawiam... Karui-chan

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy Hana rozmawiała z jej mamą przez chwilę pomyślałam, że dalsze rozdziały będą "zza światów" xD A tu proszę, miła niespodzianka, nie usmierciłaś jej. Baardzo sę cieszę ;DDD
    Naruto poznał prawdę. No nareszczie, nie mogłam się tego doczekac. xd
    Czy wspominałam juz jak bardzo nienawidzę Danzo? Pewnie tak, ale to nic. Powiem jeszcze raz: nienawidzę Danzo. Sukinsyn, nie dość, że zabił rodziców Hany to jeszcze chciał to samo zrobić z nią, ech. -.- A ten super hiper staruszek to kto? xd Ciekawa postać, zaintrygowala mnie ^^ +Pająki są okropne. xd
    Jak na rozdział napisany na kacu to wyszedł ci wybitnie. ^^ xd
    Dobra, lecę do rozdziału świątecznego! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja bym tam wolała swojego Kakashiego no ale cóż to twój blog i twój wybór , może będzie inaczej w opowiadaniu :D Notka fajna i czekamy na rozdział :D


    Banan :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wow. Powiem Ci, że to chyba najlepszy rozdział. Chociaż wszystkie jak do tej pory były naprawdę świetne. Ale ten jest szczególny. Taki... emocjonujący. Kurcze, ciężko to opisać, ale o coś w tym stylu mi chodzi.
    Już sam początek był cudowny, taki wzruszający. To spotkanie ze swoją matką. To było po prostu piękne!
    Już myślałam, że Hana naprawdę umarła, a tu nie. Zaskoczenie, żyje. Później znowu wszystko ładnie, pięknie, już widzi Naruto, a tu NIE! Ten idiota (chciałoby się powiedzieć coś więcej, ale nieładnie przeklinać) Danzo się wtrąca! Jak mnie to zdenerwowało! Normalnie wściekłam się! I jeszcze karę śmierci na nią wydaje. Kurcze. Potem już myślałam, że uratuje ją Kakashi albo Itachi, a tu znowu niespodzianka, bo jej wybawcą okazał się jakiś staruszek. Chociaż cały czas myślę, że może któryś z nich mu to zlecił ;p
    Jak widzisz, bardzo, ale to bardzo podobał mi się ten rozdział. Genialny.
    Jesteś wielka, Hana :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Heeey ;)
    Wybacz, że mnie w ogóle nie było przez prawie 3 tygodnie,ale szkoła, brak czasu, święta i przede wszystkim lenistwo zrobiły swoje. x.x
    Yaay, serio myślałam, że zabilas Hane ;o a tu miły surprise ;p nie no, nie moglabys jej zabić...
    ale to walniecie w łeb za chlanie i resztę było takie fajnee ;D przynajmniej mama wszystko widzi z góry co tam kochana córeczka wyprawia:D
    Kakashi się nie wstawil za Hana, oj nieladnie tak.;x
    Też się domyslam co to za ON był.. hmm:3

    lecę nadrobić jedną notke ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Witaj znowu, kochana . :3
    Domyśliłam się, że Hany nam nie zabijesz, bo byłoby to (chyba) jednoznaczne z zakończeniem tego opowiadania, a tego nie mogłabyś nam zrobić. :3 W sumie fajnie to wszystko współgrało z prawdziwymi wydarzeniami z mangi i bez problemu taka Hana mogłaby tam zaistnieć. Nie mam nic przeciwko, a wręcz jestem za.
    W czasie tej próby zabicia Hany zastanawiałam się, czemu nic nie robi, przecież jest do cholery ninja! Niech użyje jakiejś techniki i się uwolni! No tak, to wszystko za sprawą "cudownej" bransoletki... Całe szczęście pojawił się ten dziadek( btw. jakbym ja takiego "pająkowego króla" spotkała to bym chyba umarła.. )i ją uratował.
    Hmm... Domyślam się kim jest ten tajemniczy "on", dlatego lecę sprawdzić, czy moje domysły są słuszne. *-*
    Buziaki. ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej! Trochę zajęło mi przeczytanie tych wszystkich rozdziałów, ale zabieram się w końcu za komentowanie xD. Od czego by tu zacząć ... Hana ... Powiem, że bardzo ją polubiłam. Jest jedną z niewielu "nowych" postaci, które wydały mi się sympatyczne od samego początku, dlatego masz za to dużego plusa ^^. Nie ukrywam, że jej charakter przypadł mi do gustu. Nie jest jakąś ofiarą losu, która nic nie potrafi osiągnąć, ale też nie okazuje aż tak swojej wyższości nad innymi. Już się zaczęłam bać, że zamierzasz ją uśmiercić i to w jakiś taki średniowieczny sposób, jakby była czarownicą, ale na szczęście ten dziadek ją uratował.
    Twoja historia zapowiada się bardzo interesująco ;). Liczę na to, że dowiemy się później co nieco o jej przeszłości w tej grupie śledczej. A tak na marginesie to ciekawa była ta rozmowa Hany z Uchihą. Czyżby ktoś ją zgwałcił? Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić, aby taka silna laska się komukolwiek łatwo dała xD.
    O wiele bardziej wolę Kakashiego od Itasia, dlatego mam nadzieję, że to on na nią czeka :D.
    Dodam jeszcze, że masz wspaniały szablon <3! Hana w lewym rogu po prostu zaj*bista!
    A teraz, żebyś nie rozpłynęła się w komplementach, które prawię Ci w tym moim komentarzu, powiem, że czasami pojawiają się powtórzenia, literówki czy braki przecinków. Są to oczywiście drobne błędy, które nie wpływają w ogóle na przyjemność czytania ^^. Rozumiem, że rozdział pisałaś na kacu, ale ten fragment jest trochę nielogiczny xD -> "stała huśtawka na dwuosobowa" (to chyba jedyny taki moment, który zwrócił moją uwagę :P).
    Czekam z niecierpliwością na następną notkę!
    Pozdrawiam serdecznie, willownight :*

    Ps Oczywiście dodaję do obserwowanych i ulubionych linków na moim blogu. Jak znajdziesz trochę czasu, to zapraszam ^^ (http://kakashi-i-anko-rodzice-naruto.blogspot.com/).

    OdpowiedzUsuń

Layout by Sasame Ka