Biegłam przez lasy. Skakałam z drzewa na drzewo. Mój wzrok
skupiony był przede mną. Nie interesowałam się niczym. Moje ciało falowało z
wiatrem. Wczesna godzina, poranny trening.
Nazywałam go rozgrzewką przed walką. Wskoczyłam na pole, które było przy
organizacji. Poprawiłam bandaże na dłoniach. Podeszłam do drzewa, kładąc na nim
jedną dłoń. Pierwsze uderzenie, po czym
drugie. Nastawiłam się wrogo do drzewa, uderzając w nie dłońmi po kilka razy.
Skakałam z nogi na nogę. Mój cel był jeden – złamać drzewo w pół. Z każdym
kopnięciem lub uderzeniem dłoni, wydobywał się dźwięk z mojego gardła. Zacisnęłam dłoń mocno w pięść. Zamachnęłam się.
Można było usłyszeć huk łamiącego się drzewa. Oddychałam ciężko. Dwugodzinne
bieganie. Nie zużywałam czakry. Najczęściej ćwiczyłam wytrzymałość. Ustawiłam
kunaie połączone nićmi na drzewach. Stanęłam z jednym kunaiem w ręku.
Przymknęłam oczy. Rzuciłam nim, przecinając jedna z linek. Kilkanaście kunai
leciało w moja stronę. Podskoczyłam do góry, odbijając je sprawnie i omijając.
W każdej chwili jeden z nich mógł mi zadać śmiertelny cios. Skoczyłam na ziemię
z ugiętymi kolanami. Wyprostowałam się otwierając powoli oczy. Jeden kunai był
wbity w moje ramię. Wyciągnęłam go, syknęłam delikatnie z bólu, rzucając go w
bok. Poczułam czyjąś obecność za sobą.
Odwróciłam delikatnie głowę, kątem oka dostrzegłam posiadacza sharingana.
Wyprostowałam się bardziej. Powoli ściągałam bandaże z dłoni. Stał oparty o
jedno drzew z rękoma w kieszeniach. Uśmiechnęłam się pod nosem. Wiedziałam, o
co chodzi. Tylko czekał na to.
Zjawiliśmy się przed sobą, blokując nasze ruchy nawzajem. Patrzeliśmy
sobie złowrogo w oczy. Odskoczyłam od niego. Zjawił się za mną. Schyliłam się
na dół unikając jego kopnięcia. Chciałam podciąć mu nogi. Skoczył do góry. Wygięłam się do tyłu, odskakując na jednej
dłoni. Za każdym razem atak, blok, odskok, atak, unikniecie, blok...Oboje
chwyciliśmy się za kark. Nasze twarze dzieliło od siebie kilka milimetrów.
Oddechy mieliśmy przyspieszone. Patrzeliśmy sobie w oczy. Ani ja, ani on się
nie odezwał. W oczach można było dostrzec chłód i obojętność.
-Tak witasz swojego dawanego przyjaciela?- Usłyszałam jego
chłodny głos po długiej ciszy. Zmarszczyłam brwi, po czym odepchnęłam go od
siebie. Odwróciłam się zbierając swoje manatki.
-Dobrze to ująłeś, dawnego - syknęłam. Nie odezwał się, a ja
zniknęłam z jego pola widzenia. Gdyby nie zabójstwo Shisui...
~~~*~~~
Siedziałam w kuchni z innymi członkami organizacji. Nie
rozmawiałam zbytnio z nimi. Jak wspomniałam wcześniej, nie szukałam tutaj
przyjaźni. Zaciągnęłam się papierosem,
którego miałam w dłoni.
- Itachi dużo mi o tobie mówił - zagadał mnie niebiesko
skórny.
Wypuściłam dym z ust, po czym uśmiechnęłam się nonszalancko.
- Mało mnie to obchodzi – powiedziałam, popijając wodę,
która stała na stole.
- Dziwi mnie twoje zachowanie. Byliście w jednej drużynie,
to powinnaś się cieszyć, że się widzicie po tylu latach. - Zaśmiał się.
- A no... – mruknęłam, wypuszczając ostatni dym z papierosa
i gasząc go na talerzyku, który stał. O wilku mowa. Do pomieszczenia wszedł
Uchiha.
- Kisame, lider nas wzywa do siebie. - Jego chłodny głos
rozniósł się po pomieszczeniu. Nie odwróciłam się do niego, chociaż czułam jego
wzrok na sobie.
- Rozmowna to ty nie jesteś, ale to dobrze. Nie lubię
wyszczekanych ludzi. - Kisame uśmiechnął się do mnie, co odwzajemniłam
delikatnie. Również wstałam, po czym opuściłam pomieszczenie, omijając Uchihę.
~~~*~~~
Od kilku godzin siedziałam w pokoju na łóżku. Opierałam się
plecami o ścianę z przymkniętymi oczami. Jedną nogę miałam wyprostowana, druga
zgiętą w kolanie, a na niej położyłam dłoń. Zaraz miałam pokazać wszystkim
swoje umiejętności. Nie wiem, po co im to było.
Dowiedziałam się od Kisame, że Hidan nie zna się szczególnie na
pieczęciach. Jedynie mam uważać na jego kosę. Nie mogę dać się skaleczyć.
Dlatego dziś z trzy razy przećwiczyłam numer z kunaiami. Wstałam z łóżka. Byłam
po kąpieli, więc na sobie miałam różową bluzeczkę i czarne majtki. Weszłam do
łazienki, stając przed lustrem. Włosy związałam w kitkę. Naciągnęłam na siebie
szorty. Nachyliłam się nad umywalką, przemywając twarz zimna wodą. Spojrzałam w
lustro. Nie ukrywałam tego, że byłam atrakcyjną kobietą. Nasza cała rodzina
była obdarzona niezwykłą urodą. Minato był przystojnym facetem. Geny uchowały
nam się po matce. Uśmiechnęłam się, lecz po chwili posmutniałam. Minato...Ciekawe,
co on by zrobił gdyby wiedział o mojej misji... Nie miej mi tego za złe
braciszku... Robię to by chronić twojego syna...
~~~*~~~
Każdy znalazł sobie lokum na drzewie. Stałam na przeciwko
Hidana, dysząc ciężko. Jest ciężej niż myślałam. Nasza walka trwała od kilku
minut. Jego płaszcz był poszarpany, mój strój również. Kosa po raz kolejny leciała w moja stronę.
Odskoczyłam, odbijając ją moim lodowym prętem. Zjawiłam się za nim, zablokował
mój cios. Miał przybraną formę na kształt szkieletu? Nie znałam tej techniki.
Kopnął mnie, przez co odleciałam na kilka metrów. Śmiał się, biegnąc na mnie z
kosą. Wstałam szybko odskakując na bok. Nie zdążyłam, zranił mnie w klatkę
piersiową. Syknęłam, łapiąc się za bolące miejsce. Mój oddech robił się coraz cięższy.
- Wpadłaś! - Jego donośny śmiech dało się usłyszeć na całej
polanie. Stanął, rozłączając pręt od kosy. Upadłam na kolana ze zmęczenia. Patrzyłam w ziemię. Mój kącik ust uniósł się
lekko ku górze. Miałam asa w rękawie.
- A teraz giń dziwko! - krzyknął, spojrzałam na niego.
Zamachnął się, przebijając swoją klatkę piersiową. Kaszlnęłam krwią, a oczy mi
się zamgliły. Ciemność. Hidan podszedł
do mnie, brutalnie kopiąc. Przewróciłam się na plecy. Moje ciało zaczęło się
topić jak lód.
- Co do cholery! - krzyknął. Wokół niego i nad nim pojawiły
się w lodowe lustra, a w nich byłam ja. Rozglądał
się w każdą stronę, nie widząc, co się dzieje.
- Co to za technika?! - wykrzyknął. Wyciągnął pręt ze swojej
klatki piersiowej, biegnąc na jedno z luster. Wszystkie moje odbicia
przemieszczały się z lustra na lustro, kalecząc go lodowymi igłami, aż upadł na
ziemię pokaleczony. Zbladł, a jego ciało powróciło do pierwotnego stanu.
- Pamiętasz technikę na samym początku? Lodowe lustro.
Spojrzałeś w nie i zobaczyłeś w nim moją śmierć. Tym lustrem byłam ja. To, co w
nim widzisz staje się rzeczywistością. Można to nazwać typem sharingana, kiedy
popadasz w jego genjutsu. Chociaż tutaj jest inaczej. Posiadacz sharingana,
torturuje cię w swoim świecie kilka godzin, a nawet dni, a tak naprawdę w
rzeczywistości trwa to kilka sekund. W dodatku osoba pod wpływem iluzji, myśli,
że to rzeczywistość, jednak to tylko genjutsu. W mojej technice trwa to cały
czas. Kiedy mój przeciwnik spojrzy w lustro, pokazuję mu to, co chcę i staje
się to rzeczywistością. Stąd nie ma ucieczki. Czas na mój taniec. - Uśmiechnęłam
się i ponowiłam atak. Kilka moich klonów w szybkim tempie przemieszczało się z
lustra na lustro. Żaden człowiek nie mógł dostrzec tego gołym okiem. Mogłam to
robić przez kilka minut, a nawet przez kilka godzin, aż do wykończenia
przeciwnika. Kiedy Hidan leżał na ziemi,
nie mogąc się ruszyć, ja rozkruszyłam wszystkie lustra na kawałeczki. Stanęłam
przed nim. W jego ciało było powbijane kilkaset igiełek. Niektórymi
zablokowałam jego czakrę.
- Koniec walki. Jedna pieczęć, a za pomocą powbijanych
igiełek mogę zamrozić twoją czakrę, że nigdy nie będziesz wstanie jej użyć. – Uniosłam
dłoń ku górze. Pies, kot...
- Wystarczy. - Między nami stanął lider. Przerwałam robienie
pieczęci. Zrobiłam krok w tył, łapiąc
się za głowę. Przeholowałam z czakrą. Zrobiło mi się czarno przed oczami.
Upadałam na ziemię. Silne ramiona mnie chwyciły, ochraniając przed upadkiem.
-Itachi zanieś ją do pokoju.
Itachi? Zdążyłam tylko pomyśleć i odleciałam w czarną
przestrzeń.
~~~*~~~
Czułam, że leżę na czymś miękkim. Mój oddech był
równomierny. Ktoś był ze mną w pokoju, nie otworzyłam oczu. Słyszałam rozmowy.
Itachi i...? Kisame chyba.
- Nie obudziła się jeszcze? - zapytał rybo skórny.
- Nie - rzucił krótko czarnooki.
W głębi duszy czułam jak stoją nade mną i patrzą się na
mnie.
- Ona coś dla ciebie znaczy prawda? - Usłyszałam. Mijała
minuta, dwie, dwadzieścia... Zero odpowiedzi.
- Zostawię was. Hana wiemy, że nie śpisz. - Zaśmiał się
Kisame. Otworzyłam oczy i usiadłam w pozycji siedzącej, czego od razu
pożałowałam. Chwyciłam się dłonią za głowę. Bolała strasznie. Może zbyt
gwałtownie wstałam? Westchnęłam cicho, a mój wzrok skierowałam na osobę w pomieszczeniu.
Siedział w stroju Akatsuki bez płaszcza.
Nawet nie wiem, kiedy zostaliśmy sami. Spojrzałam na kołdrę, a dłonie
opuściłam na pościel. Żadne z nas się nie odezwało słowem, zacisnęłam dłonie na
pościeli.
- Dlaczego przyłączyłaś się do Akatsuki?- odezwał się po
chwili ciszy. Myślałam nad odpowiedzią. Co miałam mu powiedzieć? Prawdę? Nigdy
w życiu. Musiałam coś wymyślić, a nic nie przychodziło mi do tego cholernego
łba!
- Bo tak wyszło... Może chciałam? Nic mnie nie trzymało... -
wypaliłam pierwszą lepszą głupotę.
- Kłamiesz. - Jego chłodny głos rozniósł się po
pomieszczeniu. Przymknęłam powieki i wstałam z łóżka.
- Tak jak ty - odpowiedziałam tak samo jak on. Podeszłam do
szafy, aby wyciągnąć czyste rzeczy. Poczułam jego obecność za sobą. Jego dłonie
znalazły się po obu stronach mojego ciała, opierając się o drzwi szafki. Moje
źrenice się powiększyły, a dłonie opadły wzdłuż ciała. Czułam się bezradna.
Tak. Po raz pierwszy czułam się bezradna po tylu latach.
- Mnie nie oszukasz Hana. Wiem, dlaczego się tutaj zjawiłaś.
- Jego oddech przyjemnie łaskotał moje ucho. Uśmiechnęłam się pod nosem,
odwróciłam się w zamian spoliczkowania go. Zatrzymał moją dłoń przed swoją
twarzą.
- Gdyby nie ty Shisui by żył. Więc nie pieprz mi tutaj na temat,
kto kłamie, a kto nie. Jedyna osobą zdradziecką i fałszywą jesteś ty!
Nienawidzę cię za to, co zrobiłeś, a teraz wynoś się z mojego pokoju -
syknęłam. Odepchnął mnie na szafę, puszczając moją dłoń. Po nim został tylko szary
dym. Oparłam się plecami o mebel, zjeżdżając w dół. Moje serce znów zaczęło
tęsknić za nim...
~~~*~~~
Minęły dwa tygodnie od ostatniej rozmowy z Uchihą. Szczerze
to od tamtej pory go nie widziałam. Wracałam z misji, której celem było
odebranie informacji o wiosce skały. A kto ze mną w niej uczestniczył ? Tobi...
Dostawałam białej gorączki z tym dzieciakiem. Nie potrafił odróżnić królika od
lisa. Lider był zaskoczony moimi umiejętnościami, zaś Hidan chodził cały
wściekły z tego powodu. Ja tam miałam go w dupie. Dowiedziałam się, że Uchiha wraz z Kisame
poszli spotkać się z Naruto i jego drużyną. Krew mnie zalała, że to mnie lider
nie wyznaczył do tej misji.
- O czym myślisz Hana?! - krzyknął Tobi, przerywając moje
rozmyślania.
- O niczym... - mruknęłam na odczepnego, lecz to nic nie
dało.
- Ale jak to?
- Przecież widzę?
- Hana-chan!
- Mówię do ciebie!
- Rozmawiaj ze mną! -Milion pytań na minutę. Zacisnęłam
pięść i przymknęłam oczy. Policz do dziesięciu...Raz, dwa, trzy,
cztery...Kolejne pytanie od tego debila.
- Zamknij kurwa mordę w końcu! - wydarłam się, chwytając go
za kołnierz i szamotając nim na wszystkie strony. Odrzuciłam Tobiego na bok zaś
sama odskoczyłam. Wyciągnęłam kunai i odbiłam nim inne, lecące w moja stronę.
Stanęłam patrząc przed siebie, a przede mną stanęło dwóch członków wioski
Skały. Będzie zabawa...
____________________________
Macie Rozdział 6 !
Powiem szczerze, że nie wyszedł mi najlepiej nie jestem az tak zadowolona -.-
ale opinie i tak zostawiam wam :)
Bardzo cieszę się że dochodzą nowi komentujący. Jesteście kochani!
Blu - twój komentarz wywołał u mnie dużo uśmiechu! Dziękuję Ci :*
Jak widzicie zmieniłam szablon, który wykonałam moja ukochana najwspanialsza Sasame Ka! Jest to złota dziewczyna <3 Gdybym była facetem brałabym się za nią taka to ze świecą szukać ! :D
Rozdział 7 nie wiem kiedy się pojawi...wiem, że nie lubicie czekać, ale jestem leniwa i są no WAKACJE to sami wiecie :)
Kocham was bardzo mocno i dziękuję, że jesteście!
Zapraszam was również tutaj :
Im Hana-chan
Aloha~
OdpowiedzUsuńPowiem ci tak: Ty się nie znasz! Jak możesz mówić "nie jestem zadowolona z tego rozdziału"? No jak? Powiem, że rękę bym sobie dała uciąć, gdybym takie coś napisała. Ty się po prostu nie znasz!
Co do szablonu- wszyscy znają moje zdanie na temat prac dziewczyn z ministerstwa-szablonow. Ten jest CUDNY! I jeszcze ten ukryty Itachi za Haną… Ach… i Och…
Pozdrawiam i przepraszam, że wcześniej nie komentowałam, lecz… Jestem po prostu zbyt leniwa!
PS: Zmieniłam nick ze starej dobrej Minnou na Miku ;)
Ty nie jesteś zadowolona? No se nie bądź jak się nie znasz ;d rozdział jest chyba jednym z najlepszych jak do tej pory *.*
OdpowiedzUsuńWalka z Itachim, walka z Hidanem... kocham twoje opisy. Są tak cudownie przejrzyste i obrazowe..;d
Noo i.. Ktoś tu dał w ciry panu nieśmiertelnemu! Należało mu się.. xP
Szykuje się romansik, jak miło ;pp
A w następnym epizodzie kolejny opis walki.. umm, doczekac się nie mogę! Już wiem że będzie świetny. ;3
Dobra, wybacz mi że komentarz krótki, ale jest dopiero 10.45, a ja rano nie mam weny do pisania komentarzy.. Wybacz? ;pp Następnym razem postaram się wydusic z siebie coś więcej ;d
Buziaki ; ****
Szczerze mówiąc nie chciało mi się czytać tego jeszcze raz ;D Najbardziej podobała mi się walka z Hidanem <3
OdpowiedzUsuńNo i silne ramiona Itasia ją złapały (też chcem ;< )
Weź kobieto! Przestań mnie tak chwalić, bo zamienię się w pomidora! ;D Jakoś nikt się za mnie nie bierze ( to pewnie przez mój wygląd, ale ciiii.. xD )
Po za tym dobry Tobiasz(Tobi) nie jest zły ;D I coś czuję, że znowu będzie świetna walka ;D
I lubię cycki Hany w nagłówku! No co z tego, że jestem dziewczyną, cycki są fajne xD Dobra dość tych głupot! ;d
No nic czekam na kolejny rozdział!
Buziaki ;*
Hej! Sasame nie pierdziel! jak bym była facetem to też bym cię brała . xd miałybyśmy niezły spór z Hana. ;pp
UsuńBędę następną osobą, która się zbulwersuje, uwaga: Jak możesz nie być zadowolona? Jak dla mnie rozdział bardzo płynnie się czytało, nie było nudnych momentów nawet jak akcja skupiała się tylko na rozmowie :)
OdpowiedzUsuńSzablon jest przecudowny, naprawdę podbił moje serce.
No i wciąż się zastanawiam co z tą Haną? Z kim ona będzie, czy z Itachim, czy jak misja dobiegnie końca to z Kakashim, nie dajesz żadnych wskazówek, kurde mać :D
Zostaje mi czekać na następny rozdział
Pozdrawiam :*
Na początku napiszę coś o nowym szablonie. Co prawda byłam zakochana w starym, ale ten również podbił moje serce. Nagłówek jest nieziemski i zgodzę się z moimi poprzedniczkami cycki Hany i ukryty Itachi są zajebiste. xD
OdpowiedzUsuńNie narzekaj, że jesteś nie zadowolona, bo mi się podobało bardzo. "Hana wiemy, że nie śpisz" - Rozwaliło mnie to. ;3
Itaś wkracza coraz bardziej do akcji i podoba mi się to. Romansik wyczuwam. Na miejscu Hany to bym się za niego brała, a nie go jeszcze z pokoju wywalała. ;D
Opisy walki świetne, przejrzyste i tak milusio się czytało. W następnym rozdziale chyba również pojawi się jakieś starcie, nie dajesz dziewczynie spokoju.
Standardowo czekam na następny rozdział, ruszaj dupkę i pokonuj lenistwo. :D
Buziaki. ;*
Hana masz boskiego bloga! Ciesze się, że go przeczytałąma a wracając do notki to..jest ona boska!! Moje klimaty... walka z Hidanem bezcenna. Czekam na szybkiego next'a
OdpowiedzUsuńBardzo, ale to bardzo podobała mi się nocia, szkoda tylko że tak szybko się czytało bo wciągnęła:)
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta i już doczekać się nie mogę~!!
Pozdrawiam^-^
PS. Kuje za miłego komcia
Kolejny super rozdział! Jednak najlepszy był moment z Itasiem... chociaż trochę smutny:( Mi się bardzo podobała notka, nie wiem czemu nie jesteś z niej zadowolona??
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejny rozdział!
PS: Piękny szablon!
Dopiero teraz znalazłam czas, żeby skomentować, więc od razu piszę :)
OdpowiedzUsuńCzytając o tym treningu, aż sama się zmęczyłam, chociaż przecież siedzę sobie spokojnie. Zwłaszcza gdy dotarła do mnie wartość słów: "Dwugodzinne bieganie". Wytrzymałość na pewno nie jest moją mocną stroną ^^
Muszę przyznać, że bardzo podobało mi się jak opisałaś walkę z Itachim. Chociaż krótka, to i tak dało się poczuć ten klimat. Chociaż, kiedy zbliżyli się, przez moment sądziłam, że zrobi się...hmm...romantycznie. Ale to nawet lepiej, że tak się nie stało :) Za to szkoda, że nie Itachi nie odpowiedział wtedy, w pokoju. Ale Hana pewnie też była tym rozczarowana :)
Co do techniki, której użyła Hana , tej z lustrami, to przyznaję, że pomysłowe i naprawdę efektowne. Hana jednak potrafi być bezlitosna. Aż mi się zrobiło żal Hidana. Chociaż, kiedy tak na początku zaczęłam o tym czytać, to przypomniał mi się Haku. On też chyba miał technikę z lustrami, z tym, że polegała na czymś innym, z tego co pamiętam.
Misja z Tobim musiała być bardzo denerwująca. Tylko przerwałaś w takim momencie...podła istota...To znaczy, nie mogę się doczekać, by przeczytać czym poskutkuje spotkanie z dwoma członkami Skały.
Mnie rozdział bardzo się podobał. Szczególnie to, że był taki dynamiczny. Podziwiam Cię za to :) Pozdrawiam!
Przepraszam Cię bardzo, że wcześniej nie komentowałam, ale nie chciało mi się, no cóż, jestem zbyt leniwa...
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle świetny, nie mam pojęcia, czemu nie jesteś z niego zadowolona, sama bym lepiej nie napisała, czekam na dalszy ciąg, lecz najpierw muszę osiemnasty napisać i wstawić. A co do Hany, to ja również potrafię być bezlitosna.
PS Jak chcesz, to mogę coś wykombinować i zostaniesz nową żoną Minato w mojej historii, chyba wiesz, o co mi chodzi, prawda?
SZABLON *-* Jestem zazdrosna ... :D
OdpowiedzUsuńJak się nazywa autorka tej blondi? Bo wychodzi jej niesamowicie *^* Notkę przeczytam jak tylko ogarnę, dopiero wróciłam z morza v.v
No więc jestem, moja kochana, przepraszam, że tak długo musiałaś czekać na mój komentarz ;_; Ale oto wróciłam, zaległości nadrobiłam i jestem gotowa do… skomentowania :3
OdpowiedzUsuńO rany, jak ja lubię Hanę i ten jej taki spokój *-* Strasznie imponuje mi tym swoim opanowaniem, tajemniczością i nie wiem jak to nazwać, profesjonalizmem? No, to chyba dobre określenie :3 Podobała mi się też ta wymiana zdań z liderem, taka bitwa na twarde charaktery xd „-Nie przypominam sobie, żebyśmy przeszli na ty. –Ja tez sobie tego nie przypominam” genius <3
No i potem to… nazwijmy to ‘spotkanie’ z Itachim, gdy minęli się na korytarzu bez słowa… To było coś wspaniałego, mimo że nieco smutne, to właśnie takie fragmenty uwielbiam ^^ Aż mi się nawet smutno nieco zrobiło :c W ogóle, może tylko ja to tak odbieram, ale cały ten rozdział był napisany w takiej trochę smutnej, melancholijnej atmosferze. Czyli coś, co ja ubóstwiam <3
Do tego te fragmenty piosenek, które genialnie wpasowały się i oddały cały nastrój… Nie dziwię się, że rozdział ci się podoba, jest boski, taki nastrojowy *-*
Ohoho, a więc Hidan idzie na pierwszy ogień, no proszę :3 Nawet mu współczuję, wiadomo, że Hana rządzi i da sobie z nim radę. No zabić go nie zabije, ale ogólnie poturbować to jej się na pewno uda xd
No więc, jak już mówimy o Hidanie i Hanie, to walka wyszła ci zajebista *-* Damn, w życiu bym tego lepiej nie opisała. Wiedziałam, że Hana da niezły popis :3
Ohhh, no i ta rozmowa z Itachim… podobało mi się, jak zatrzymał jej dłoń tuż przed tym, jak go prawie uderzyła, aż ciary mnie przeszły xd Tak swoją drogą, postać Itachiego stworzyłaś perfekcyjnie, typowo zimny, chłodny, obojętny i genialny <3 Tak bardzo Itachi xd Szkoda tylko, że Hana go nienawidzi, ale jestem pewna, że szybko to się zmieni :3
Hahahaha, jak się wściekała na Tobiego, to było genialne :D „Zamknij kurwa mordę w końcu!” rozwaliło mnie to :D No i zapowiada się ciekawa kolejna walka… już się nie mogę doczekać next’a *-*
Pisz szybko, błagam <3
Pozdrawiam ;*
Noooo, nie ładnie tak Tobiego traktować! :<<
OdpowiedzUsuńA przez chwilę myślałam,że Hidan pokonał Hanę!Ale ja głupia jestem!Sasame odwaliła kawał dobrej roboty z tym szablonem ^^.No,a teraz trza czekać na nieco ostrzejszy wątek z Łasicem!Czekam ;)
OdpowiedzUsuńWiesz, co ci powiem? Żałuję, że nie zabrałam się za tego bloga wcześniej .__. (pomijając fakt, że dopiero teraz do spamu zajrzałam XD)
OdpowiedzUsuńWalka z Hidanem była przezajebista :DDD Normalnie, zazdroszczę umiejętności opisywania ;___;
No ale takiego traktowania Tobiego nie wybaczę TT^TT How you can do it! TT^TT
Szablon *OOOO*
I z takim nieogarniętym komentarzem cię zostawię :D
Ohayo! Wybacz za długą nieobecność, wakacje i wyjazdy non stop robią swoje;p jednak teraz mam troszkę czasu na nadrabianie zaległości;)
OdpowiedzUsuńprzeczytałam z zaciekawieniem ten rodział i ofc jak moje poprzedniczki nie zgadzam się Twoją opinią! Notka jest pełna emocji, przypadły mi do gustu dynamiczne opisy, ładnie opisane walki.
te zbliżenia Itachiego do Hany awww to było cudowne *w*
Jak Hana walczyła z Hidasiem to myślałam,że przegra a tu taki surprise :)
Pisz dalej,mimo wakacji;>
postaram się nadrobić zaległości w ciągu tych kilku dni.;)
Przeczytałam ten rozdział tak na spróbowanie i jest boski ^^ muszę przeczytać od początku xD Zapraszam do siebie : http://my-world-in-naruto.blog.pl/ - Shina.
OdpowiedzUsuń